Jeden z ojców założycieli USA, prezydent Thomas Jefferson – współtwórca Deklaracji Niepodległości jakże trafnie określił rolę konstytucji w państwie: „Dwaj najwięksi wrogowie ludu to przestępcy oraz rząd: należy zatem drugiego z wrogów spętać więzami konstytucji tak mocno, aby nie mógł się stać legalną wersją pierwszego.”
Styl rządzenia tych, którzy właśnie objęli w Polsce władzę, świadczy, że nie znają tego aforyzmu męża stanu i skutecznego polityka.
Cóż, nasza ustawa zasadnicza nie jest idealna… ale nadrzędna wobec wszystkich innych aktów prawnych. M.in. daje prezydentowi szeroko zakrojone prawo łaski na każdym etapie procedowania sądowego. I żaden inny przepis czy wyrok nie może tej decyzji l e g a l n i e podważyć. Konstytucja stwierdza też jednoznacznie, że tylko Trybunał Konstytucyjny decyduje, co jest zgodne z konstytucją, a co nie jest… Kto próbuje ten przepis obejść, brnie w chaos bezprawia.
Choć niemiłe skutki brutalnego instalowania się nowych władz, dewastowania struktur państwa i organizacji społecznych odbijają się w kraju coraz szerszym echem, wydawało się, że w Szczecinie, mieście znanym z „przekornej” specyfiki, ostatnie wybory zmieniły niewiele. Może nawet przydały znaczenia lokalnym włodarzom.
I oto w tymże Szczecinie niedawno odbył się protest o wymiarze globalnym – przeciw największej z wiszących nad ludzkością opresji – nowemu traktatowi WHO, który daje tej prywatnej (!) organizacji całkowitą kontrolę nad światowym lecznictwem (metodami terapii i profilaktyki), a zwłaszcza prawo narzucenia wszystkim krajom stanu epidemii oraz przymusu szczepień. Pod egidą Konfederacji Korony Polskiej przeciw zgodzie polskich władz na globalną tyranię sanitarną demonstrowali przedstawiciele niezależnych medyków, nauczycieli i służb mundurowych.
Wiadomość o proteście przeczytałem w „Kurierze Szczecińskim”. I tu przypomnę myśl T. Jeffersona „Gdy jest wolna prasa i każdy człowiek może ją czytać, prawa są bezpieczne”.
Próbowałem na tych łamach spopularyzować ideę demokracji bezpośredniej, przekonać do instytucji ludowego referendum na poziomie gminy, regionu i państwa. Z mizernym skutkiem, ale… Niebawem rządzący wówczas PiS, wpadł na koncept, by przy okazji wyborów parlamentarnych zorganizować r e f e r e n d u m tyczące kluczowych problemów kraju. Wszak w Unii Europejskiej decyzja podjęta przez obywateli w referendum jest nadrzędna wobec wszystkich innych praw! Pisowcy przez osiem lat rządów namnożyli sobie wrogów, nie mogli więc wykluczyć wyborczej porażki. Referendum miało ocalić przynajmniej to, co uznali dla suwerenności za najważniejsze. Brawo! Akurat wiek emerytalny był mniej istotny… Natomiast obrona przed nielegalną imigracją, „obowiązkową relokacją” niechcianych gości oraz wyprzedaż polskiego majątku obcym – to już stanowi twarde polskie być albo nie być. Mniejsza o kpiarskie, wręcz infantylne podejście kilku na pozór rozsądnych publicystów… Co najgorsze, stronnicy „dobrej zmiany” nie dopilnowali realizacji ważnej inicjatywy. Dopuścili, by jawni wrogowie Polski, skutecznie zniechęcili połowę wyborców do uczestnictwa w referendum. Niestety, zgodnie z polską konstytucją wynik plebiscytu tylko wtedy jest dla władzy wiążący, gdy udział w głosowaniu weźmie większość uprawnionych obywateli…
Tak to zaprzepaszczono szansę, by skutecznie zabezpieczyć się przed niechcianymi przybyszami. Teraz możemy zacytować francuskiego klasyka; sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało…
Niektórzy liczyli, że nowe władze skutecznie dogadają się z Ukrainą, by zażegnać konflikt zbożowy. Urzędnicy UE, w tym nasz komisarz Wojciechowski, na razie wspierają Ukrainę… przeciw interesom Unii. Na takie dictum rolnicy polscy rozpoczęli ogólnopolski protest, dołączając do wielkiej fali demonstracji na zachodzie Europy. Słowo „solidarność” znów nabiera mocy.
I tu – jak na wstępie – znów sięgnę do powiedzeń T. Jeffersona „Opór [wobec niesprawiedliwej władzy] to najwyższa forma patriotyzmu”. ©℗
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.