Kolejny niekończący się temat rozważań o alimentach, który jest nie mniej ważny, ale też często kontrowersyjny i wzbudzający emocje, czyli temat alimentów dorosłych dzieci na swoich dorosłych rodziców.
Rodzice i dzieci powinni wspierać się wzajemnie, wynika to nie tylko z powodów moralnych i norm przyjętych przez społeczeństwo, ale i z przepisów prawa.
Kodeks rodzinny i opiekuńczy zawiera przepisy, których zadaniem jest ochrona stosunków osobistych pomiędzy rodzicami i dziećmi przed niegodziwymi zachowaniami, które osłabiają więzi rodzinne. Stosownie do art. 87 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rodzice i dzieci obowiązani są wspierać się wzajemnie. Przez wzajemne wsparcie, o którym mowa w art. 87 k.r. i o., należy rozumieć pomoc materialną, psychiczne wsparcie w chorobie, cierpieniu i kalectwie, pomoc intelektualną przy podejmowaniu ważnych decyzji lub załatwianiu spraw życiowych oraz pomoc fizyczną przy wykonywaniu różnych czynności. Wzajemne wsparcie pomiędzy rodzicami i dziećmi powinno być całkowicie bezinteresowne, co wynika przede wszystkim z norm moralnych. Przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego nakładają także na dzieci obowiązek alimentacji rodziców. Stosownie do art. 128 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego obowiązek dostarczania środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania obciąża krewnych w linii prostej oraz rodzeństwo. Natomiast zgodnie z art. 129 § 1 k.r. i o. obowiązek alimentacyjny obciąża zstępnych (dzieci, wnuki, prawnuki) przed wstępnymi (rodzice, dziadkowie, pradziadkowie), a wstępnych przed rodzeństwem, jeżeli jest kilku zstępnych lub wstępnych – obciąża bliższych stopniem przed dalszymi. Obowiązek alimentacyjny dzieci wobec rodziców istnieje bez względu na to, czy dorosłe dzieci mieszkają z rodzicami, czy osobno i czy założyły własne rodziny, czy też nie.
Jeżeli rodzice znajdują się w niedostatku, a dzieci są w stanie zapewnić im środki utrzymania, mają obowiązek płacenia rodzicom alimentów. Alimenty takie mogą być dobrowolne. Może się jednak zdarzyć, że na wniosek uprawnionych, czyli rodziców, wyznaczy je i zasądzi sąd rodzinny. Stan niedostatku nie jest definiowany przez przepisy prawa. W doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, iż w stanie niedostatku pozostaje osoba, która nie może własnymi siłami samodzielnie zaspokoić swoich usprawiedliwionych, podstawowych potrzeb. Te usprawiedliwione potrzeby to np. potrzeby mieszkaniowe, potrzeby związane z pożywieniem, a także potrzeby zdrowotne. Obowiązek wzajemnej pomocy dzieci i rodziców trwa do śmierci jednych lub drugich.
Ale bywa też inaczej. Są bowiem rodziny, w których rodzic przez lata nie interesował się losem dzieci, nie płacił alimentów, a gdy się zestarzał – zażądał pomocy. I w takim przypadku musimy powrócić do definicji niedostatku właśnie.
Sąd Najwyższy w wyroku z 7 września 2000 r. stwierdził, że w niedostatku znajduje się ten, kto nie może własnymi siłami zaspokoić swoich usprawiedliwionych potrzeb w całości lub w części. A usprawiedliwione potrzeby to takie, których zaspokojenie zapewnia normalne warunki bytowania, odpowiednie do stanu zdrowia i wieku konkretnego człowieka.
Niedostatek musi być stanem niezawinionym. Rodzic, który własnym postępowaniem (używki, unikanie podjęcia pracy) doprowadził się do niedostatku, a teraz żąda pomocy od dzieci, nadużywa swoich praw. W takim przypadku gdy dziecko udowodni, że rodzic żyje w niedostatku z własnej winy – np. przez lata nadużywa alkoholu, nie interesował się losem dziećmi, ciężar utrzymania spadł jedynie na jednego z rodziców – sąd powinien odrzucić pozew i nie uwzględnić jego żądań alimentacyjnych. ©℗
prawnik Joanna ŚWIĄTEK-WOJNAROWSKA