Tak naprawdę to gówno przeżyliście - powiedział Mike Tyson podczas swej ostatniej wizyty w Polsce. Do nas, Polaków. On, były bokser zawodowy, nie bez kozery zwany Bestią.
Artur Daniel Liskowacki przeprasza Pana Patryka Jakiego za błędne przypisanie Panu Patrykowi Jakiemu wypowiedzi o nieznajomości czasu trwania Powstania Warszawskiego w artykule pt. „75 lat temu w Warszawie i… Powstanie jeszcze powstanie!” opublikowanym na portalu 24Kurier.pl oraz w dzienniku Kurier Szczeciński. Powyższa informacja nie znajduje i nie znajdowała odzwierciedlenia w rzeczywistości i w konsekwencji naruszyła dobra osobiste Pana Patryka Jakiego potrzebne do prowadzonej przez niego działalności społecznej oraz politycznej.
Artur Daniel Liskowacki
Cios poniżej pasa
Wywiad wzburzył internautów, choć jego intencje były zdaje się zupełnie inne. Tyson jest twarzą jednego z napojów energetycznych, i to w ramach jego kampanii promocyjnej odwiedza nasz kraj, zawsze deklarując doń sympatię i empatię wobec polskiej historii, zwłaszcza Powstania Warszawskiego.
A i teraz złożył wieniec z biało-czerwonych kwiatów pod powstańczym pomnikiem. Był to pewnie pomysł jego marketingu - ładny gest po brzydkich, nieprzemyślanych słowach. Jakich? Nie, o powstaniu nic złego nie powiedział. Tyle że to mówiąc o nim zadał nam cios poniżej pasa. Uważając zapewne, że to prawy prosty. Bardzo prosty i bardzo prawy.
Zdaniem Tysona to nie Polacy powinni się uważać za ofiary historii i polityki, lecz jego „lud", czarnoskórzy mieszkańcy Afryki, którzy przez kilka wieków byli ofiarami zbrodni, okrucieństw i upokorzeń niewolnictwa. Tak że owe dwieście tysięcy mieszkańców Warszawy, co zginęli w powstaniu, to, według Tysona, wielkie (nie dość jednak wielkie?) shit.
Wystawianie takiego rachunku historii, jak każde licytowanie się ofiarami, to zawsze przejaw braku kultury, by nie rzec głupoty.
Owszem, ma Tyson swoją rację – niewolnictwo (nie tylko amerykańskie) to wstydliwy, wciąż jeszcze skrywany przez białą kulturę Holocaust – ale taka racja wymagała rozsądniejszej argumentacji, a on tylko chlapnął to, co chlapnął. Pokazując jak płytką ma wiedzę na temat polskiej historii. Hekatomba stolicy była przecież tylko jeszcze jedną kroplą w morzu polskiej krwi, wylanej przez wieki.
...