Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

„Czuję w sobie wschodnią moc”. Rozmowa z Joanną Prykowską

Data publikacji: 31 stycznia 2020 r. 19:14
Ostatnia aktualizacja: 12 listopada 2020 r. 22:15
„Czuję w sobie wschodnią moc”. Rozmowa z Joanną Prykowską
 

Rozmowa z Joanną Prykowską 

 - W sobotę wystąpisz w Teatrze Małym ze swoim nowym zespołem, Joanna von Lubow. W nazwie jest twoje imię. A skąd pomysł na „von Lubow"?

- Koledzy z zespołu upierali się, byśmy występowali po prostu jako Joanna Prykowska. Ale nie zgodziłam się na to, bo przecież nie jesteśmy solowym projektem. Długo trwało wymyślanie nazwy dla zespołu. Propozycji było mnóstwo, bardziej głupie i mniej głupie, takie, które podobały mi się, a kolegom nie i odwrotnie. Nazwa Lubow urzekła mnie, bo mam korzenie rosyjskie i wewnętrznie czuję w sobie wschodnią moc. Moja babcia była Rosjanką, a mama urodziła się w Kirgizji. Zaczynam teraz śledzić losy mojej rodziny. Stąd ten akcent rosyjski w nazwie zespołu - lubow, czyli miłość.

- Jak długo razem gracie w obecnym składzie zespołu?

- Pierwszy koncert zagraliśmy w ubiegłym roku w Kanie na festiwalu Akustyczeń. To był bardzo spontaniczny występ, bo jakiś czas wcześniej nasze wektory się spotkały, żeby sobie razem pograć. Takie były potrzeby muzyczne „starych koni". Wtedy w Kanie wystąpiliśmy z utworami, którymi

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 85% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 31-01-2020

 

Autor: Monika Gapińska 
Fot. archiwum
REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

czytam
2020-01-31 20:31:03
Czort z nazwą - śpiewaj !
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA