Pole refulacyjne przy główkach świnoujskiego portu przy Zalewie Szczecińskim mogło okazać się śmiertelną pułapką dla dwóch jeleni. Zwierzęta utknęły w gęstej mazi i nie mogły się wydostać. I prawdopodobnie spotkałby je marny los, gdyby nie grupa 20 osób z… myśliwymi na czele.
Dramat rozegrał się w sobotę. Zwierzęta zauważył pan Mariusz Janik, który jak co tydzień wybrał się w ten rejon wykonać zdjęcia. Jego uwagę przyciągnęły dwa kształty.
– Uznałem, że to niemożliwe, aby to były krzaki. Skierowałem obiektyw w tamtą stronę i zobaczyłem dwa jelenie. I zacząłem dzwonić do różnych służb oraz instytucji z prośbą o pomoc. I niestety, wszyscy umywali ręce – opowiada M. Janik.
Na wezwanie odpowiedzieli dopiero myśliwi z koła łowieckiego „Dzik”. Jak powiedział „Kurierowi” Jacek Antczak, sekretarz wspomnianego koła, trzeba było skoordynować całą akcję.
– To była niebezpieczna akcja, ale myśliwi z naszego koła postanowili pomóc – mówi nasz rozmówca.
W pomoc zwierzętom zaangażował się również Krzysztof Chomicz, fotograf ze Świnoujścia, którego pamiętamy z brawurowej akcji ratowania bielika sprzed trzech lat.
Przed śmiałkami było wiele godzin pracy. To bardzo trudny teren, przez który bardzo ciężko jest się przedostać.
...