Można usiąść w autobusie, można posiedzieć na miejskiej ławce, nie można nawet na chwilę przysiąść w galerii handlowej. Epidemia obnażyła prawdę, jak w Polsce dba się o ludzi niepełnosprawnych, z dysfunkcjami.
Stworzono okienko zakupowe dla osób powyżej 65. roku życia, zapominając o reszcie. Inwalidom, a ci są przecież w każdej grupie wiekowej, zamknięto windy, wyłączono ruchome schody, wytyczono ścieżki, dzięki którym proste zakupy stały się mordęgą. Tym, którym każdy krok sprawia ból, poradzono - jak pewien ochroniarz w śródmiejskiej galerii handlowej - „nie szwendajcie się po sklepie".
Dziś, gdy wielkopowierzchniowe sklepy otwarto na nowo, temat wydaje się nieaktualny, wszak windy i ruchome schody już działają. Jednak szumnie nazwane strefami odpoczynku czy relaksu, kilka ławek i kanap oddzielono taśmą, zaklejono folią i naklejono na nich kartki „nie siadać", a każdy, kto zechce tu przysiąść, jest natychmiast podrywany przez ochronę galerii. Ostre „reprymendy" płyną też z ust innych, sprawnych klientów.
- Choruję na reumatoidalne zapalenie stawów, sprawność odebrała mi również
...