Rozmowa z Pawłem Maślanką, skrzypkiem i koncertmistrzem
- Gra pan na instrumencie, który ma 150 lat. Czy to znaczy, że skrzypce im starsze, tym cenniejsze?
- Moje wyszły z niemieckiej pracowni Wilhelm Düren i rzeczywiście mają już 150 lat. Ze skrzypcami tak na ogół jest, że im starsze, tym piękniejszy dźwięk można z nich wydobywać. Jest taka prawidłowość, że każdy nowy instrument przez kilkadziesiąt lat osiada, drewno pracuje, formuje się, by gdzieś po 100 latach skrzypce dawały najpiękniejszy ton. Potem ten stan już raczej nie powinien się zmieniać, upływ czasu nie wpływa na możliwości skrzypiec, co nie dotyczy oczywiście szkód mechanicznych.
- To bardzo delikatny instrument.
- Niezwykle delikatny. Nie na darmo przez muzyków porównywany jest do kobiety. Skrzypce mają piękny kształt, są nie tylko wrażliwe na najmniejsze urazy, ale też reagują na warunki atmosferyczne. Trzeba się z tym instrumentem bardzo pieczołowicie obchodzić. Przyznam, że bywa to niekiedy uciążliwe.
- A jak się zostaje skrzypkiem?
- Zwykle, gdy mając 7-8 lat
...