Żaglowiec „White Squall II" zbudowano w 1936 r. w Australii dla greckiej księżniczki. Wraz z nadejściem II wojny światowej przejęła go marynarka wojenna i służył jako trałowiec. Później trafił w prywatne ręce. Przez lata był gwiazdą Morza Karaibskiego, uznawany za pierwszy czarterowy jacht na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych (BVI). Problemy ostatniego właściciela sprawiły, że stanął „na sznurku" i zaczął niszczeć. W końcu wystawiono go na sprzedaż. Jacht kupił mieszkaniec Gorzowa Wlkp. Z grupą zapaleńców chce go ożywić. Remont prowadzą na terenie Stoczni Szczecińskiej.
Gorzowianin Marcin Konieczny ma już 28-stopową jednostkę, którą pływał po Bałtyku, cieśninie Kattegat i Morzu Północnym, ale myślał o czymś większym.
- Miałem wypadek i zostałem na długo unieruchomiony - wspomina. - Przeszedłem wiele operacji, chodziłem później na rehabilitację z ludźmi niepełnosprawnymi, którzy mieli znacznie gorzej niż ja. Podczas zajęć osoba je prowadząca poprosiła, by każdy z uczestników wymyślił sobie plan i go przedstawił. Wstałem i powiedziałem, że znajdę jakiś duży jacht, wyremontuję go i będę nim pływał z osobami niepełnosprawnymi, zabierając je za darmo.
Od tego momentu zaczął się rozglądać za takim jachtem. Po roku znalazł w internecie jednostkę, która go zainteresowała. Był to „White Squall II”, drewniany, dwumasztowy szkuner, o długości blisko 80 stóp.
...