Są w Szczecinie miejsca, które pamiętamy od zawsze. Dla wielu ulubione, kultowe, do których prowadzą wspomnienia. Kto nie jadł leniwych w Turyście, kto nie ma w domowym archiwum zdjęcia z Minifot, kto nie zna smaku szczecińskiego pasztecika? – Fajnie, że jesteście – mówią klienci, wpadając tu z sentymentem.
Powiedzieli: „Nic nie zmieniać”
„Pasztecik” przy al. Wojska Polskiego w tym roku skończy pięćdziesiątkę. Nie pożarły go wszechobecne fast foody, nie opuścili smakosze.
– Kochają nas konsumenci, a my ich – śmieje się Bogumiła Polańska, właścicielka. – Z Polski i z całego świata nas odwiedzają, szczecinianie się w różne miejsca rozjechali i teraz do nas wracają z całymi rodzinami. Zawsze mówią, że pierwsze kroki kierują do „Pasztecika” przypomnieć sobie ten smak.
Wszystko idzie z duchem czasu, ale „Pasztecik” za bardzo zmieniać się nie może. Jest na Liście Produktów Tradycyjnych Pomorza Zachodniego, obowiązują go ścisłe normy: odpowiednia receptura, polskie surowce, brak polepszaczy i konserwantów, wszystko świeże, niemrożone. Lata mijają, a ten sam smak
... Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 26-04-2019
Tekst i fot. Anna Gniazdowska