Szpital w Barlinku, którego większościowym udziałowcem jest gmina, ma ogromne kłopoty finansowe. Na koniec 2019 roku zanotował kilkumilionową stratę. Teraz zagrożona jest jego płynność finansowa. Może zabraknąć na wypłaty dla pracowników, a zatrudnia on około 180 osób.
- Istnieje zagrożenie, że wynagrodzeń nie wypłacimy w terminie - informował w trakcie sesji barlineckiej Rady Miasta prezes szpitala. Podkreślał zarazem, że uzyskał informację o pomocy ze strony powiatu myśliborskiego, który jest mniejszościowym udziałowcem w szpitalu, że ten zakupi specjalny namiot do przeprowadzania badań osób z podejrzeniem koronawirusa. Bo, jak się wcześniej okazało, gmina odmówiła przekazania pieniędzy na ten cel.
O sytuacji szpitala mówił także burmistrz Dariusz Zieliński. Nawiązał do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który jednoznacznie wskazał skarb państwa jako źródło finansowania wszystkich usług związanych z finansowaniem służby zdrowia, w tym funkcjonowaniem szpitali takich jak Barlinek.
- Dzisiaj sytuacja jest krytyczna - mówił m.in. włodarz gminy. - Na bieżąco informacje o
...