Tegoroczna 49. edycja Ińskiego Lata Filmowego zmierza ku końcowi. Podczas 10 dni uczestnicy mogli wybierać spośród około setki projekcji filmowych z całego świata i wydarzeń towarzyszących.
ILF to jedna z najstarszych cyklicznych imprez filmowych w Polsce. Każdego roku przyciąga do Ińska miłośników kina z całego województwa.
- Pierwszy raz przyjechałam na ten festiwal w latach 80. - wspomina Inga Kurek-Baranowska ze Szczecina, którą zastaliśmy siedzącą na ławce na promenadzie, studiującą festiwalowy program. - Jestem taką córką marnotrawną, która wróciła tu po latach. Przyjechałam na niemal cały festiwal. Myślę, że teraz każdego roku będę tu spędzać urlop. Jest bajecznie, ja po prostu kocham Ińsko. Festiwal w zasadzie nie różni się atmosferą od tego z lat. 80. Jest rodzinnie i przyjacielsko. Można na luzie porozmawiać z ludźmi kina. Myślę, że właśnie taką swojską atmosferą przewyższa on inne festiwale.
O tym mówił także podczas inauguracji festiwalu, która w tym roku ze względu na aurę odbyła się w plenerze, prezes Stowarzyszenia Ińskie Lato Filmowe. - Nie mamy strefy VIP-pów,
...