Z Grażyną LUTER, pielęgniarką koordynującą w Przychodni Przyszpitalnej Samodzielnego Publicznego Szpitala Rejonowego w Nowogardzie, rozmawia Jarosław BZOWY
- Pamięta pani, co pani czuła po uroczystości czepkowania?
- Moja uroczystość czepkowania była dawno, w roku 1988, czyli 35 lat temu. Dobrze zapamiętałam tę chwilę, bo odbywała się w towarzystwie mojej rodziny, przyjaciół oraz mojego chłopka, który w tej chwili jest już moim mężem. Było to dla mnie bardzo ważne wydarzenie. To było w Goleniowie, gdzie kończyłam wtedy szkołę. Po zakończonej uroczystości zwanej akademią czepkowania był uroczysty obiad wraz z lampką szampana, a wszystko utrwalone nie na zdjęciach cyfrowych czy komórkach, lecz aparatach kliszowych. Był to bardzo przejmujący, podniosły dla mnie dzień, który na zawsze pozostanie mi w pamięci.
- Czy w tym zawodzie zdarzyła się taka historia, która zapadła pani w pamięć?
- Takich historii i zdarzeń było całe mnóstwo, a wszystkie są i były dla mnie ważne. Szczególnie pamiętam jednak, jak zaraz po Liceum Medycznym poszłam do swojej pierwszej pracy do Szpitala
...