Rzemieślnik pracował ciężko, aby wyrobić sobie wśród okolicznych mieszkańców renomę. Dysponował terenem, na którym w końcu postanowił wybudować własny zakład. Przez myśl mu nie przeszło, aby wznieść go bez wymaganych zgód. Dlatego najpierw uzyskał warunki zabudowy, potem zlecił wykonanie projektu i uzyskał pozwolenie na budowę, którą z sukcesem zakończył. Zatwierdzony projekt przewidywał między innymi wykonanie wjazdu na działkę, co też uczynił. Ze swojej posesji mógł dostać się wprost na miejski grunt. Jego teren był dość duży. Pewnego dnia do jego drzwi zapukał prezydent miasta wraz z miejskim architektem…
Goście zaczęli zachęcać rzemieślnika, aby odstąpił gminie część swojego gruntu na niewielką pompownię ścieków. Sprawa była pilna, bo na realizację zadania miasto miało dostać dofinansowanie z jednego z państw skandynawskich. Rzemieślnik usiadł, pomyślał i zdecydował, że spełni tę prośbę. Terenu miał przecież pod dostatkiem. Przez lata wszystko było w porządku i pewnie tak by pozostało, gdyby nie fakt, że miasto przekazało swojej spółce wodociągowej jeszcze jedną działkę. Mowa o
...