Puste ulice, rekordowe krótkie czasy dojazdu do pracy oraz świecące pustkami autobusy i tramwaje wlokące się z prędkością żółwia, byle tylko wytracić czas i nie wjechać zbyt wcześnie na przystanek - tak wyglądał poniedziałkowy poranek w Szczecinie. W firmowych rozmowach przy kawie oraz w dyskusjach w mediach społecznościowych zachwytom nie było końca, a przyczyn idealnych wręcz warunków drogowych upatrywano we wprowadzeniu zdalnego nauczania, dzięki czemu ruch na drogach był mniejszy. Czar prysł w godzinach popołudniowych, kiedy miasto zamieniło się w jeden wielki korek.

Szczecinianie tłumnie ruszyli na przedświąteczne zakupy, a próbując ominąć liczne zamknięte ulice, solidarnie utknęli w zatorach niemal we wszystkich częściach miasta. Niestety, gdy minie szał zakupów, będzie tylko nieznacznie lepiej. Kumulacja remontów dopiero przed nami, a część prac potrwa jeszcze 2 lata. Tymczasem prezydent Szczecina przeprasza i… dziękuje za wyrozumiałość.

Wszystko przez tzw. torową rewolucję. Umowę na dofinansowanie prac, które pozwolą zmodernizować znaczną część sieci tramwajowej, ale przy