Bartłomiej Kubkowski pochodzi z Giżycka, gdzie mieszkają jego rodzice. Jak przystało na tę mazurską miejscowość, pływanie wyssał z mlekiem matki. Swoją pasję kontynuował we wrocławskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Nie bez powodu zyskał przydomek „Foka". Jego wyczyn - próbę przepłynięcia 170 km - wszyscy śledzili z zapartym tchem. Nie udało się. Musiał się poddać po 32 godzinach. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że dokonał niezwykłego. I powiódł się jego cel - wsparcie dzieci walczących z rakiem! W czwartek (11 bm.) przed południem na portalu pomagam.pl z zaplanowanych 70 tys. zł, na koncie było prawie 97 600 zł!
Dlaczego „Foka"? W wodzie czuje się jak ten wyjątkowy, lubiany ssak. Tak jak on potrafi pokonać - bez względu na to czy to w słonej, czy też słodkiej wodzie - dziesiątki kilometrów. Długodystansowe wyprawy wpław są jego pasją. Na pomysł przepłynięcia Bałtyku wpadł dość dawno temu. Ostatni rok spędził na intensywnych treningach. Pracował zarówno nad tężyzną fizyczną, jak i wytrzymałością. Pływał praktycznie codziennie i rzec można „conocnie". Nie zważał
...