Osiem lat temu ukazał się w „Kurierze" artykuł na temat poznańskiej spółki „Eco-Vital", która w Szczecinie na „słynnych" pokazach wciskała naiwnym emerytom garnki po dwa tys. złotych. Po ukazaniu się tekstu szefowie spółki straszyli nas sądem, a teraz sami przed nim stoją.
Przed poznańskim sądem zaczął się proces prezesa spółki - dobrze znanej w Szczecinie, która oferowała na pokazach „cudowne" garnki. Prokurator zwrócił się do biegłych, którzy poddali te naczynia szczegółowym badaniom. Ustalenia ekspertów były miażdżące. Produkty pokrywały nie cztery, lecz dwie powłoki ceramiczne. Zewnętrzna nie miała - wbrew zapewnieniom sprzedawców - jonów srebra czy warstwy składającej się z węglików krzemu i tlenków aluminium - a takie kity wciskano naiwnym. Nie znaleziono również węglika wolframu. By stworzyć wrażenie, że naczynia mają cudowne właściwości, pokrywano je… brokatem. Garnki nie różniły się niczym od zwykłych garnków, które były dostępne w sklepach.
Na pokazie, w którym uczestniczyłem, prowadzący powiedział, że prywatnie korzysta tylko z czterech naczyń: patelni, rondelka,
...