Czy istnieje naprawdę Wyspa Szczęśliwych Dzieci, czy też może to tylko taka metafora, a może chwytliwy tytuł, który zachęcić ma czytelników do lektury? Okazuje się, że taka wyspa istnieje naprawdę. To jacht - katamaran, który Kazimierz Ludwiński zbudował razem ze swoimi braćmi Andrzejem i Piotrem, którym wielokrotnie przepłynął Atlantyk, by wreszcie odbyć podróż dookoła świata.
Od lat powstaje cykl książek pod tytułem „Wyspa szczęśliwych dzieci". Liczy on już cztery tomy: „Bracia Ludwińscy", „Nel" i „Noe". Czwarty, który ukazał się na dniach, zatytułowany jest „Tacierzyństwo".
Tom pierwszy opisuje budowę pierwszego w Polsce pełnomorskiego katamaranu „Wyspa Szczęśliwych Dzieci" przez trzech szczecińskich żeglarzy, tj. autora, Kazimierza Ludwińskiego, oraz jego braci: Piotra i Andrzeja. Następnie opisuje Studencką Ekspedycję Etnologiczno-Nautologiczną prowadzoną w latach 1979-1980 pod patronatem Muzeum Narodowego w Szczecinie oraz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W trakcie tej wyprawy przekazano kilkaset eksponatów oraz materiał fotograficzny i filmowy do działu
...