Podejrzewano, że w mieszkaniu w Szczecinie-Dąbiu jest prowadzona pseudohodowla. Na miejscu jednak się okazało, że w strasznych warunkach żyją zarówno psy, jak i ich wiekowa właścicielka.
„Odór psich odchodów uniemożliwiał normalne funkcjonowanie. Na naszych oczach psiaki jadły wykładzinę, a według osób zgłaszających - zjadały również własne odchody" - to pierwsze wrażenia inspektorów szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy w asyście policji weszli do mieszkania, w jakim przebywało 15 psów.
Rozjaśnianie samotności
Mieszkanie w małym dwurodzinnym domu. W nim starsza, ponad 80-letnia samotna kobieta ze stadem psów: 14 w typie maltańczyka oraz średniej wielkości kundelkiem. Czworonogi miały przerośnięte pazury, skołtunioną sierść, miejscami zlepioną odchodami. Widać, że od dłuższego czasu nie wychodziły z mieszkania. Były jednak łagodne, nieco przestraszone, ale przyjazne. Bez śladów fizycznej przemocy, choć wykładzinę - jak wspomina Marlena Sobczak, inspektorka TOZ - jadły nie dla zabawy.
- Musimy sobie jasno powiedzieć: mamy w kraju do
...