Siedzi Elizabeth na ławce przed gminnym urzędem w Dobrej, patrzy na przetaczający się przed nią jakiś dziwny świat, i pewnie też rozmyśla nad upływem czasu. W tej letniej porze ponad sto lat temu siadywałaby codziennie o godzinie drugiej na werandzie dworu w Rzędzinach i pisałaby kolejną książkę, albo patrzyłaby na swoje różane rabaty. Dworu już nie ma, ale tutaj usadowiona z honorami przynajmniej raz w roku może oddać się wspomnieniom, ciesząc oczy widokiem kobiet w sukniach i kapeluszach z jej epoki idących stąd na festiwal róż. W tym roku, 16 czerwca, Elizabeth patrzyła na barwny korowód pań już dziesiąty raz. Na pobliskim boisku świętowano jubileuszowy X Festiwal Róż.
Wiele jest takich imprez z różą w tytule, także w naszym kraju, ale ta jest jedyna, bo od początku patronuje mu siedząca na ławce w Dobrej angielska pisarka Elizabeth von Arnim, dawna mieszkanka dzisiejszej wsi Rzędziny, (wówczas Nassenheide), która, powiedzielibyśmy dzisiaj, przebojem wdarła się w 1898 r. na literackie salony Anglii swoją opowieścią o życiu na pruskiej prowincji pt. „Elizabeth i
...