Piłkarze Iskierki Mirand Szczecin zakończyli IV-ligowe rozgrywki na 7. miejscu. Wynik punktowy mógłby być zdecydowanie lepszy, lecz wiosną drużyna z prawobrzeżnej części Szczecina zanotowała kilka przykrych wpadek, co wpłynęło na końcową pozycję w tabeli. O minionym sezonie porozmawialiśmy z trenerem Arkadiuszem Jarymowiczem, który objął drużynę przed końcem rundy jesiennej, zastępując Macieja Majewskiego.
- Prosimy o ocenę rundy wiosennej. Czy jest duży niedosyt?
- Runda wiosenna była daleka od oczekiwań, więc trudno zaakceptować nasze wyniki. Czasami czułem się mocno zmieszany i zdezorientowany widząc to, co prezentowaliśmy na boisku. Zastanawiałem się gdzie i kiedy popełniłem błąd, bo jeśli potrafisz remisować w Koszalinie z Bałtykiem, a później prawie wygrywasz na wyjeździe z Gwardią Koszalin, to z pewnością stać nas na nieprzegrywanie u siebie z dużo niżej notowanymi zespołami. Niestety, nam to nieraz się przytrafiło i to w momentach, gdzie mecze układały się po naszej myśli i jako pierwsi strzelaliśmy bramki.
- W kilku spotkaniach Iskierka prowadziła nawet dwoma golami, ale
...