Pomimo wakacji, wieli rodziców mieszkających w Barlinku, już myśli o nowym roku szkolnym. I nie chodzi o zeszyty i książki, tylko dowożenie dzieci do szkół.
- Jeden z moich synów będzie w nowym roku szkolnym do szkoły dowożony, niestety jego brat już nie - pisze do redakcji Kuriera Szczecińskiego, mieszkanka Barlinka. Wszystko przez przepisy dotyczące dowozu dzieci do szkół. Jeżeli dziecko ma do szkoły więcej niż 3 km, gmina ma obowiązek go do szkoły dowieźć. Ale tylko, jeżeli uczęszcza do klasy od pierwszej do czwartej. I dlatego młodszy syn, uczeń klasy czwartej do szkoły pojedzie. O rok starszy już nie. Bo zgodnie z przepisami, musiałby mieć do szkoły ponad cztery kilometry, a nie ma. Dlatego pójdzie pieszo.
- Stąd moje pytanie, czy gmina nie mogłaby wszystkich uczniów szkół podstawowych, bez względu na odległość od miejsca zamieszkania, do szkoły dowozić? - pyta nasza czytelniczka. Dodaje jeszcze coś. Pyta, jak to możliwe, że są dzieci, które mają mniej niż trzy kilometry do szkoły i są do niej dowożone? Czy w gminie są dzieci równe i równiejsze? O wyjaśnienie sprawy
...