Nie ma finału afera z beczkami zawierającymi toksyczne substancje, które znajdują się na terenie jednego ze stargardzkich zakładów przy ul. Na Grobli. Miasto nadal prowadzi postępowanie administracyjne. Sprawą zajmują się też policja i prokuratura. Mieszkańcy coraz bardziej się niecierpliwią.
- Wkładamy siły i zaangażowanie w to, żeby ta sprawa była załatwiona jak najszybciej, ale nie jest to takie proste - mówi Piotr Styczewski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Stargardzie. - Potrzeba czasu na działanie. Prowadzimy postępowanie administracyjne. Więcej mogę powiedzieć po jego zakończeniu. Swoje czynności prowadzą też policja i prokuratura.
Tymczasem skażenie środowiska substancjami, zgromadzonymi na nieruchomości firmy Trans-Masz przy ul. Na Grobli, jest nadal realne. Znajduje się tam ok. 70 plastikowych beczek z chemikaliami. To smary, oleje i rozpuszczalniki. Mieszkańcy boją się skażenia środowiska. Obawiają się też pożaru, co mogłoby mieć dla tej części miasta katastrofalne skutki.
- Wiemy, że miasto wynajęło prawnika - mówią mieszkańcy ulic Na Grobli i Bydgoskiej w
...