Czy w rejonie ulic: Kruczej, Kormoranów i Królewskiego - tamtejszego wybiegu dla psów oraz plenerowej siłowni - ktoś truje zwierzęta? Tak uważa nasz Czytelnik, przekazując ostrzeżenie, które od kilku dni jest powielane na grupach zrzeszających szczecińskich zwierzolubów, na jednym ze społecznościowych portali.
Opowiada historię 5-letniego przyjaciela rodziny, który najprawdopodobniej właśnie w trakcie zabawy na tamtejszym wybiegu zjadł trutkę. Niepostrzeżenie, więc nawet właściciele psa nie wiedzą, czy był to zakażony kawałek mięsa, czy nieprzypadkowo właśnie w to miejsce podrzucona trutka, np. na szczury.
Działanie nieznanej substancji miało być szybkie. Od spaceru do wystąpienia pierwszych objawów (wymioty) minęły niespełna dwie godziny. W nocy u psa jeszcze się pojawiła biegunka. Około czwartej nad ranem wszystkie objawy ustąpiły. Pies zasnął. Ale półtorej godziny później już nie żył.
- Pies nie dostał krwotoku. Stąd wniosek, że mięso nie zostało skażone trutką na szczury, tylko mamy do czynienia z jakimś insektycydem - uważa opiekunka kotów wolno żyjących, której podopiecznych
...