Rozmowa z Jerzym Janem Połońskim, reżyserem operetki „Orfeusz w piekle" J. Offenbacha
- Usiedliśmy do rozmowy o premierze operetki „Orfeusz w piekle" Offenbacha. Eurydyka z tego dzieła mówi, że strasznie w tym piekle się nudzi. Zróbmy tak, by nudno nie było, dobrze? To na dzień dobry: Jerzy Jan Połoński, mistrz musicali, nie lubi operetek! A tu… operetka!
- To żadna tajemnica, że to nie jest moja ulubiona forma, bo w klasycznym wydaniu, moim zdaniem, jest skazana na umieranie. Widownia powoli zaczyna wybierać musical. Julian Tuwim wyśmiewał już 100 lat temu formułę operetek: „ojciec nie poznaje córki, gdyż włożyła nowe rękawiczki". To jest ten rodzaj „umowności", którego ja również nie kupuję. (śmiech) Dlatego ubieram operetkę w formę musicalu. W przypadku „Orfeusza w piekle" sprawa jest troszkę inna. Libretto jest ciekawe. Odwrócenie poważnego mitu o największej miłości. Pokazanie świata bogów jako zepsutego, niemoralnego, zblazowanego daje duże pole do interpretacji. To punkt wyjścia dużo ciekawszy niż w większości operetek, które tak naprawdę są o niczym. (śmiech)
- Sama w
...