Okalające gminę Barlinek lasy, zarówno te państwowe, jak i gminne, znikają w zastraszającym tempie. Tak uważają ci, którzy po nich spacerują, lub w ich pobliżu mieszkają. Są tacy, którzy twierdzą, że w lasach trwa rabunkowa wycinka drzew. Tymczasem wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

- Jestem zapalonym grzybiarzem - mówi „Kurierowi" pan Stefan, mieszkaniec Barlinka. - To, co widzę, chodząc po okolicznych lasach, mnie osobiście przeraża. Z każdym rokiem, przybywa w nich miejsc bez drzew. Puste połacie ciągną się czasami na sporej wielkości terenie. Oprócz jakichś krzaczków nie ma tam nic, a były zdrowe drzewa. Za to na wycięte drzewa, można natknąć się wszędzie. Leżą przy leśnych drogach poukładane, czekające na transport. Uważam, że coś jest z tym nie tak. Niby puszcza, niby Natura 2000, a drzew ubywa. Jak tak dalej pójdzie, to nasze wnuki las będą podziwiać tylko na zdjęciach. A przecież z lasów i jezior Barlinek słynie - podkreśla nasz rozmówca.

Podobna sytuacja dzieje się w lasach gminnych. Także i w nich dochodzi, jak twierdzą nasi czytelnicy, do masowej wycinki