Nie mogliby się bardziej różnić. Miłośnik Kabaretu Starszych Panów oraz gość, który przyznaje, że był na dnie „schlany i zaszczany". Ironista erudyta i desperat z wytatuowaną twarzą. Artysta, któremu Uniwersytet Szczeciński urządził literaturoznawcze sympozjum z okazji czterdziestych urodzin, oraz roztrzęsiony raper zdający relację ze swojej próby samobójczej. Łona i Bonson. Należą do najciekawszych przedstawicieli szczecińskiej kultury, są ambasadorami naszego miasta szanowanymi w całej Polsce. Niedawno wydali nowe płyty. Obie świetne.
Ukraiński taksówkarz, strudzona sexworkerka, pan Darek - oraz przemijanie
„Taxi" - tak nazywa się album, który Łona nagrał wyjątkowo nie z Webberem, z którym przez lata tworzył muzyczny duet, a z muzykami z jazzowego zespołu Siema Ziemia, Andrzejem Koniecznym i Kacprem Krupą. Konieczny i Krupa przygotowali wyrafinowaną, gęstą warstwę muzyczną, która fanów „alternatywki" zapewne wprawi w zachwyt, a którą miłujący proste melodyjki profani, tacy jak ja, po prostuje akceptują.
Pomysł na album był taki, aby poprzez historie taksówkarzy
...