W czasach, kiedy tematyka społeczna interesuje sporą część artystów tylko wtedy, kiedy dotyczy przekraczania norm społecznych, mniejszości seksualnych, gender, porno, pedofilii wśród księży czy feminizmu podjęcie tematu „patriotyzmu w sztuce" wydać się może aktem odwagi, a nawet ekstrawagancji. Klasyczny temat, częsty w starożytnej Grecji („Pięknie z bronią w ręku umrzeć dla ojczyzny", Homer), Rzymie, w epoce renesansu, klasycyzmu czy romantyzmu zdaje się dziś trącić myszką. Współczesne galerie czy wielkie europejskie przeglądy sztuki współczesnej, w których często głównymi kreatorami nie są już poszczególni artyści, lecz kuratorzy, nastawione są często na tematy głównie z kręgu zainteresowań środowisk liberalno-lewicowych, które to pojęcie „patriotyzmu" podobnie jak „piękna" już dawno zdekonstruowały i umieściły w rupieciarni przemijającego - jak im się wydaje - świata.
„Patriotyzm" bowiem nie mieści się w polu zainteresowań lewicowej części środowisk artystycznych, a jeśli już, to dość często jako przedmiot drwin. Wywodzi się bowiem - według nich - ze świata
...