Z Bartkiem ORŁOWSKIM, muzykiem ze Szczecina, który opowiada o swojej pasji, rozmawia Anna FLIS
- Jaka była twoja muzyczna droga do miejsca, w którym jesteś teraz? Kto jest twoim mistrzem? Gdzie znajdujesz inspiracje?
- Ostatnio bardzo często myślę o celu, który postawiłem sobie kilka lat temu. Wydaje mi się on momentami tak bardzo odległy, że aż nierealny. Marzyłem o byciu z gitarą na scenie. Najpierw o graniu w scholi w kościele, później o występie w szkole i koncercie na scenie miejskiego festynu. Będąc w szkole średniej, chciałem wystąpić w „Słowianinie", później na Dniach Morza, myślałem o trasach koncertowych po klubach w Polsce, w końcu o scenie Przystanku Woodstock. Wszystkie moje plany po kolei się spełniały. Poznałem podczas tej drogi wiele instrumentów, aż przyszedł czas na ukulele. Odkryłem wówczas potencjał, jaki tkwi w programie edukacji muzycznej popularyzowanym przez moich mentorów z Kanady. To James Hill i jego nauczyciele - Jamie Thomas, Peter Luongo i Chalmers Doane. Panowie od sześćdziesięciu lat budują struktury edukacji muzycznej. To było też moim marzeniem
...