Nieprzyjemna. Irytująca - jak każdy, kto walczy o swoje szczęście, nie oglądając się na emocje innych ludzi. Czasami wręcz odpychająca. Taka jest Agnieszka Osiecka w poświęconym jej serialu, pokazywanym teraz w Telewizji Publicznej. Czy bezceremonialne potraktowanie wybitnej poetki jest błędem? Nie, zupełnie nie. Choć „Osieckiej" daleko do arcydzieła, to twórcom serii kilka rzeczy się udało, a jedną z tych rzeczy jest wykreowanie antybohaterki, której się nie lubi, ale która mimo to budzi ciekawość.
Wierna emocjom
Najpierw kwestie formalne. Serial wymyśliła Joanna Ochnik, wyreżyserowali go Robert Gliński i Michał Rosa. Za scenariusz odpowiadają Maciej Karpiński i Maciej Wojtyszko. Młodą Osiecką gra Eliza Rycembel, dojrzałą - Magdalena Popławska.
Choć w każdym odcinku pojawiają się dokumentalne wstawki wprowadzające w klimat kolejnych etapów historii Polski Ludowej, to polityka jest tu na dalszym planie. Nikt ani nie rozlicza Osieckiej z jej uprzywilejowanej pozycji w systemie komunistycznym, ani nie staje w jej obronie. Głównym tematem jest jej totalna
...