Rozmowa z Patrycją Kosiarkiewicz
- Mamy trudny okres na wydawanie płyt, a jednak się na to zdecydowałaś. Nie miałaś żadnych obaw albo myśli, żeby jednak poczekać z tym?
- Miałam długie przerwy w nagrywaniu płyt, ponieważ różnie mi się układało w życiu. Teraz pracuję w domu, z moim życiowym partnerem, co daje niezależność i zupełnie inny cykl tworzenia. Poszliśmy za tym i mimo że przyszła pandemia, pisaliśmy dalej, muzykowaliśmy, pisałam teksty. Czuliśmy, że chcemy, by album ujrzał światło dzienne mimo niesprzyjających okoliczności. Na początku był plan, by wydać płytę w tradycyjnej formie, potem na skutek zmian na rynku zdecydowaliśmy o premierze jedynie cyfrowej. Nie chciałam czekać, bo album jest bardzo aktualny i mimo że są na nim wątki uniwersalne, to jednak wiele z tego, o czym pisałam, dotyczy obecnej sytuacji. Następną płytę planuję na przyszły rok. Nie chcę już tak długich przerw jak ta ostatnia - siedem lat.
- Jak myślisz, czy pandemia mocno zmieni branżę muzyczną?
- Na pewno, choć nie wiadomo jeszcze, w którym kierunku to pójdzie. Na razie nie gramy
...