Rozmowa z Piotrem Dykiertem, kandydatem na prezesa ZZPN
- Dlaczego startuje pan w wyborach na prezesa ZZPN?
- Chciałbym zmian: w samej strukturze, działaniu, innym podejściu do środowiska piłkarskiego, a tym samym innego spojrzenia na wiele spraw związanych z naszą lokalną piłką. Nie akceptuję wielu rzeczy dziejących się w ZZPN. Mam wrażenie, że obecnie związek nie ma określonych priorytetów, działa trochę stereotypowo i sytuacyjnie. Liczę, że swoim doświadczeniem i przygotowaniem jestem w stanie poprawić funkcjonowanie związku.
- Jako ostatni zgłosił pan swoją kandydaturę. Czy miał pan wątpliwości odnośnie do startu w wyborach?
- Nie miałem wątpliwości. To kwestia indywidualnego podejścia i przygotowanego planu działania. Nie bez przyczyny pozostawała tutaj również sytuacja związana z pandemią. Jednocześnie przyglądałem się konfrontacji, która wywiązała się na początku między zdeklarowanymi już kandydatami.
- W środowisku mówi się, że jest pan bardziej politykiem niż działaczem. Czy ta łatka nie będzie przeszkadzała jeżeli chodzi o poparcie?
- Szczerze mówiąc, pierwszy raz
...