Rodzinnie związany był z Wielkopolską - urodził się w Gnieźnie (1925), tam skończył liceum. Przyuczał się, by zostać piekarzem (!), a został pisarzem. Ale nim został, była wojna i przymusowe roboty w Niemczech, potem Uniwersytet w Poznaniu (filologia polska). W Szczecinie pojawił się w roku 1954.
I związał się z nim na lat 40, czyli resztę życia (zmarł w roku 1994), choć należałoby chyba napisać: na całe życie. Ale nie da się napisać, że było to życie spełniające się - zwłaszcza pod jego koniec - w blasku uznania.
A przecież był czas, kiedy Ireneusza Gwidona Kamińskiego uważano za najważniejszego i niejako reprezentacyjnego szczecińskiego pisarza; jako autor powieści historycznych z dziejów Pomorza Zachodniego - Czerwony Sokół (Warszawa, Iskry 1957) i Mściciel przypływa z Rugii (1958) - bił nie tylko rekordy popularności (obie książki miały łącznie 10 wydań!), ale wpisywał się też w oczekiwania ówczesnej polityki kulturalnej - słowiańska przeszłość Pomorza Zachodniego była jedną z kluczowych tez ówczesnej propagandy.
Ale czytelnicy wspomnianych powieści
...