Czy ktoś jeszcze pamięta Pogotowie Teatralne? Fundację, z której szczecinianie byli przez wiele lat tak dumni? Prawdopodobnie już nie. Wymazaliśmy ją z pamięci, kiedy się okazało, że ci, którzy mieli pomagać dzieciom, tak naprawdę na nich zarabiali. - Nie wahając się wykorzystywać również dzieci chorych, które są już przecież pokrzywdzone przez los.
Pani Ewelina (była pracownica fundacji) negatywnie ocenia działalność Pogotowia Teatralnego. Podkreśla, że z ludźmi z nim związanymi nie chce mieć już nic wspólnego.
Szybkie pieniądze
- W Pogotowiu zaczęłam pracować jako wolontariuszka zauroczona ideą pomocy dzieciom. Szybko otrzeźwiałam z początkowej fascynacji, kiedy zobaczyłam, co się tam wyrabia. A kiedy odmówiłam prezesowi, który namawiał mnie do złożenia fałszywych zeznań w sądzie, zrobili mi w pracy małe piekło.
Ich współpraca zakończyła się w sądzie - o mobbing, o groźby karalne, o nieterminowe wypłaty wynagrodzenia… - Kiedy tam pracowałam, ani razu nie otrzymałam pensji w wyznaczonym czasie - zapewnia była pracownica. Większość procesów pani Ewelina wygrała, choć przyznanych
...