Z Wojciechem LIZAKIEM, antykwariuszem, właścicielem Muzeum Polskiego Szczecina, autorem książki „Kakogenika", rozmawia Alan SASINOWSKI
- „Kakogenika" - co właściwie oznacza to tajemnicze słowo?
- Wymyślił je mój syn, Karol, z którym napisałem książkę o Powstaniu Styczniowym. Karol jest absolwentem filologii klasycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zastanawialiśmy się nad bilansem zrywu z 1863 roku. Uznaliśmy, że ostatecznie jest to bilans pozytywny - bo morze przelanej krwi trwale oddzieliło Polaków od Rosjan. Podobny proces zachodzi teraz na Ukrainie. Polskie społeczeństwo poniosło jednak ogromne straty. Straty nie do odrobienia. Przede wszystkim zginęli szlachcice, ziemianie, skończyło się wielowyznaniowe i wielonarodowe społeczeństwo Pierwszej Rzeczypospolitej. Eugenika, jak wiemy, służyła temu, żeby rodziły się najzdrowsze jednostki. Kakogenika jest przeciwieństwem eugeniki - sprawia, że najlepsze jednostki giną.
- Czy to nie jest potwornie klasistowskie, a wręcz rasistowskie podejście?
- Gdzie pan tu widzi rasizm?
- W tym, że śmierć przedstawiciela lepszej rasy,
...