Rozmowa z Ryszardem Tarasiewiczem, trenerem beniaminka I ligi Kotwicy Kołobrzeg
- Miał pan 1,5 roku przerwy od pracy, po czym przejął zespół Kotwicy Kołobrzeg, z którą wywalczył historyczny awans do I ligi.
- W tym czasie miałem inne zapytania i dwie, trzy rozmowy z przedstawicielami różnych klubów, ale do konkretów nie doszło. Rozmowa z prezesem Kotwicy Adamem Dzikiem była bardzo konkretna. Zdecydowałem się tu przyjść, bo taką miałem ochotę i czułem, że możemy coś tutaj zrobić. Od strony mentalnej byłem przygotowany i wierzyłem w ten awans. Tak też się stało. Oczywiście to nie tylko moja zasługa, ale ludzi, którzy ze mną współpracowali. Szybko złapałem dobry kontakt z piłkarzami. Na tym polu zawsze miałem szczęście, co pozwalało mi osiągać cele, a zawodnicy jak i zespół robili postępy.
A propos celów. O co w tym sezonie powalczy Kotwica?
- Przede wszystkim trzeba ugruntować naszą pozycję w I lidze, wyrobić sobie dobrą markę i jak najszybciej zapewnić utrzymanie, a później zobaczymy, co nam pokaże tabela.
- Czy Kotwica ma potencjał piłkarski, żeby utrzymać się w I lidze?
Naszym
...