Rozmowa z Klaudią „Balticą" Wojnarowicz, członkinią Ligi Superbohaterów
- Jak i dlaczego powstała Liga Superbohaterów?
- Ta przygoda rozpoczęła się od założyciela Ligi, Tomasza Gierwiatowskiego. Jego pierwsze wyjścia na miasto w przebraniu superbohatera miały miejsce przy okazji imprezy „Szczeciński zjazd na byle czym". Później pojawiły się pojedyncze misje charytatywne i w końcu powstała cała fundacja Liga Superbohaterów. Wcielamy się w postaci z bajek oraz filmów i przebrani w ten sposób odwiedzamy chore dzieci w szpitalach i hospicjach. Naszą misją jest niesienie uśmiechu, zwłaszcza w bardzo długim procesie hospitalizacji.
- Co było inspiracją do założenia tej organizacji non profit?
- Nie było inspiracji, była w zasadzie sugestia. Znajomy Tomka zaproponował mu odwiedzenie dzieci w szpitalu, a potem stało się to już czymś regularnym i na coraz większą skalę. Oficjalnie status fundacji mamy od marca 2016 roku. Chociaż pierwsze kroki stawialiśmy w roku 2012.
- Skąd bierzecie siłę, żeby towarzyszyć małym pacjentom szpitali w ich trudnych chwilach?
- To nie kwestia siły, a
...