Z pisarzem Pawłem Jakubowskim rozmawia Alan Sasinowski
- Ukończyłeś szczecińską polonistykę, pisałeś o Szczecinie, między innymi do tomu „Bizarny Szczecin", szczeciński teatr adaptował na scenę twoją książkę „Kopuła", deklarowałeś miłość do naszego miasta. Jednak wyjechałeś. Gdzie i dlaczego?
- Do Gdańska, a potem los rzucił mnie do Nowej Soli pod Zieloną Górą. Wyjechałem za kobietą. Do Szczecina planuję jednak wrócić. I tak tu cały czas przyjeżdżam - co dwa tygodnie prowadzę zajęcia na Studiach Pisarskich. Nie chce puścić mnie ten Szczecin.’
- Odkryłeś coś nowego w Szczecinie, patrząc na to miasto z dystansu?
- To, że za nim tęsknię. No, może nie za remontami. Z drugiej strony jak się kogoś kocha, to wypadałoby tę osobę zaakceptować taką, jaka ona jest, prawda? Z zaletami, ale i z wadami. Będę jednak chytry. Przeczekam remonty i wtedy wrócę.
- Co Szczecin dał ci jako pisarzowi?
- Bardzo wiele. Przede wszystkim tożsamość, to jaki jestem. Nie urodziłem się w Szczecinie, ale miałem mniej niż rok, kiedy przyjechałem tu z rodzicami. Wychowałem się w tym mieście. Poza tym Szczecin
...