W sierpniu 1944 roku w centrum Warszawy - prawdopodobnie szesnastego sierpnia, choć według innej wersji kilka dni później - zginął dwudziestodwuletni powstaniec Tadeusz Gajcy. Walczył z Niemcami do końca, swój los wybrał świadomie, to, że polegnie, przeczuwał i o tym przeczuciu pisał. Był jednym z najwybitniejszych poetów pokolenia Kolumbów. I jednym z najważniejszych, a być może najważniejszym, twórców związanych z polską prawicą.
Ogromny talent poetycki Gajcego jest kwestią, co do której panuje zgoda ponad podziałami. Pod wielkim wrażeniem jego twórczości byli tacy pisarze jak m.in. Jarosław Iwaszkiewicz, Leopold Staff czy Czesław Miłosz, który poglądami politycznymi autora „Ballady o chłopcu przydrożnym" i jego kolegów gardził. W książce „Gajcy. W pierścieniu śmierci" Stanisław Bereś przywołuje taką opinię Zbigniewa Herberta o Gajcym: „Pisze językiem męskim, zdecydowanym, zaborczym, ale bezsilnym wobec potężnej grozy. Słowa jakby na krawędzi przepaści. Strofa równo odmierzona, kamienna. Metaforyka oszczędna, silnie zabarwiona intelektualnie. Każdy wiersz sprawia
...