Po ostatniej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie (29 kwietnia) odebraliśmy kilka sygnałów, w których nasi Czytelnicy - ze zdziwieniem, niedowierzaniem bądź oburzeniem - komentowali wydarzenia związane z bilansem terenów przeznaczonych pod zabudowę, który był wykorzystany do opracowania projektu „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Gryfino".
- Radni dopiero teraz będą zapoznawać się z tym bilansem? No to jakim cudem, nie znając tego dokumentu, mogli głosować nad studium? I to kilka razy! Głosowali w ciemno? - retorycznie dopytywali zainteresowani.
Fakt, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy projekt studium trzykrotnie trafił pod sesyjne obrady (26 listopada i 15 grudnia ub.r. oraz 28 stycznia br., kiedy to przewagą jednego głosu uchwalono studium; później unieważnione przez wojewodę), każdorazowo przez wiele godzin debatowano nad strategicznym dokumentem, były pytania o wyniki bilansu, jednak nie domagano się wprost upublicznienia tego opracowania. Takie żądania pojawiły się dopiero teraz.
Bilans - tu pomaga, tam przeszkadza
Projekt budzącego
...