W pomoc dla ogarniętej wojną Ukrainy włączyły się dyskonty spożywcze. W większości marketów można zostawiać produkty spożywcze, pieluchy, artykuły kosmetyczne i higieniczne. Tak postąpił także Lidl, a hojność darczyńców jest ogromna. Kosze ustawione za kasami codziennie wypełniają się towarami. Tyle że to nie jest to pomoc dla uciekinierów, którzy już mieszkają w Szczecinie…
- Kobieta w średnim wieku odeszła od kasy w dyskoncie przy ul. Krasińskiego 82 i zaczęła wybierać sobie produkty z kosza, ale natychmiast dostała reprymendę od ekspedientek obsługujących kasy samoobsługowe w tym markecie - relacjonuje pani K., która była świadkiem poniedziałkowej scysji w sklepie niemieckiej sieci. - Patrzyłam na to z niesmakiem, bo widać było, że Ukrainka niewiele rozumie i sięgnęła po produkty z niewiedzy.
Pani K. obserwowała kobietę już przy sklepowej kasie.
- Miała problem z zapłaceniem za zakupy, widać było, że nie umie posługiwać się polską gotówką - mówi klientka Lidla. - Nie rozumiała, co mówi do niej kasjerka. Najwyraźniej dopiero przyjechała z Ukrainy. Gdy zobaczyła kosz z flagami
...