Pewna Amerykanka, gdy śpiewałem na statku Armstronga, podeszła do mnie i zapytała: „Pan tak świetnie śpiewa i gra. Czy pan pochodzi z Nowego Orleanu? Na co jej szybko odpowiedziałem: „Nie, nie z Nowego Orleanu. Z Nowego Warpna". Zapytała: „A gdzie to jest?". Ja jej na to: „To taka kolebka jazzu w Polsce".*
Powyższa anegdota jest jedną z tysięcy, którymi sypał jak z rękawa Piotr Rutkowski, puzonista i wokalista m.in. szczecińskiego zespołu Dixie Lovers. Zmarł 23 lipca br. po ciężkiej chorobie. Ci, którzy go znali, wspominają go jako utalentowanego artystę, ale także mądrego, pogodnego, życzliwego człowieka.
- Znałem Piotra od lat 90. To ikona tradycyjnego jazzu, zawsze pełen werwy, dusza towarzystwa, wielki profesjonalista - mówi Maciej Kazuba, gitarzysta, członek szczecińskiego zespołu Jackpot. - Był niepozorny, ale jak zadął w puzon… wrażenie było niesamowite!
- Był puzonistą i wokalistą jazzowym, członkiem i duszą zespołu tradycyjnego Dixie Lovers, który w 1982 r. został laureatem prestiżowej nagrody „Złota Tarka", a Piotr otrzymał indywidualne wyróżnienie jako
...