Przy cmentarzu w Wielgowie sprawdza się - jest użytkowana zgodnie z przeznaczeniem. W Dąbiu była notorycznie rozkradana. Podobnie przy największej ze szczecińskich nekropolii - bywała niszczona i rozkradana. Czy szczecinianie zaprzepaścili szansę na uruchomienie kolejnych zniczodzielni przy komunalnych cmentarzach?
Zniczodzielnie sprawdzają się w każdym mieście, w jakim się pojawiają. Nie tylko w dużych aglomeracjach, ale również na wielu zachodniopomorskich nekropoliach, np. w Barlinku, Gryfinie i w Kołobrzegu. W nieodległym Gorzowie Wlkp. od blisko dekady wzdłuż głównej cmentarnej alei największej komunalnej nekropolii (ul. Żwirowa) z powodzeniem funkcjonują nie tylko zniczodzielnie, ale również tzw. narzędziodzielnie, wyposażone w grabki i grabie, miotełki i miotły, w plastikowe konewki.
Na tym tle Szczecin zdaje się niechlubnym wyjątkiem. Pierwsza ze zniczodzielni, ustawiona przy bramie głównej Cmentarza Centralnego, padła pod naporem wandali wkrótce po uruchomieniu. Regały na zużyte znicze do powtórnego wykorzystania były przewracane i dewastowane, lampiony szklane rozbijane,
...