Rozmowa z Łukaszem Dykowskim, historykiem i menedżerem z Lubczyny pod Goleniowem, zwycięzcą 19. odcinka teleturnieju „Jeden z dziesięciu", transmitowanego przez TVP1
- Skąd wziął się pomysł na udział w tym teleturnieju?
- Bardzo lubię oglądać ten program. Jest jednym z niewielu, w których wiedzą i erudycją mogą się wykazać zwykli ludzie. Nie biorą w nim udziału celebryci. Do programu zgłosiłem się spontanicznie. Otrzymałem zaproszenie do udziału w eliminacjach. Dopiero po roku zaproszono mnie do programu, co zapewne wiąże się z dużą liczbą chętnych. Marzyłem wręcz o spotkaniu z panem Tadeuszem Sznukiem, prowadzącym program. Cieszę się, że mi się udało.
- Kiedy nagrywany był odcinek, w którym pan wystąpił?
- Na nagranie zostałem zaproszony do studia telewizyjnego w Lublinie we wrześniu ub.r. Emisja odcinka z moim udziałem była w marcu tego roku. Udało mi się wygrać 19. odcinek 123. edycji programu. A później był wielki finał, do którego zakwalifikowałem się ze 102 punktami. Niestety, nie wygrałem go.
- Był duży stres?
- Przed nagraniem pierwszego odcinka nie było większego
...