Brakuje ratowników wodnych dla zachodniopomorskich kąpielisk. Są miejscowości, w których już w poprzednich sezonach nie udało się ich zatrudnić i z tego powodu w ogóle nie można było w lecie uruchomić miejsc przeznaczonych do kąpieli. Nie pomaga kuszenie wyższymi wynagrodzeniami, zapewnienie zakwaterowania. Ratowników wodnych po prostu jest za mało. Pandemia tylko pogorszyła sytuację - mniej wyszkolono nowych, więcej odeszło do innych profesji.
Od kilku już sezonów nie udało się na przykład otworzyć kąpieliska w Nowym Warpnie. Właśnie z powodu braku ratowników. A wystarczyłyby dwie odpowiednio wyszkolone i uprawnione osoby.
- Nie ma zainteresowania, chociaż zabiegamy o ratowników każdego roku - mówi Jarosław Burba, burmistrz Nowego Warpna. - W poprzednim sezonie oferowaliśmy około 4,5 tysiąca złotych brutto i nieodpłatne zakwaterowanie w oddalonej o 5 kilometrów Warnołęce. Przy tamtejszej świetlicy jest pokój z kuchnią i łazienką, chcieliśmy to udostępnić na sezon ratownikom. Nie było odzewu.
W tym roku Nowe Warpno podejmie kolejną próbę. Ale tym razem będzie kusić tylko płacą i
...