„W Szczecinie najtrwalsza jest… fatalna prowizorka" - przypomniała „Kurierowi" jedna z Czytelniczek, podając przykład realiów przystanku „Plac Słowiański".
Pani Anna rzadko ma okazję docierać w rejon Dąbia. Przyczynkiem do tych wypraw jest zwykle - słynący z ambitnego kina - wieczór filmowy w Klubie Delta. Gdy po raz pierwszy przed kilkoma miesiącami zelżały obostrzenia stanu pandemii, uwalniając na chwilę dostęp publiczności do „dużego ekranu", Czytelniczka podzieliła się z „Kurierem" uwagami na temat przystanku „Plac Słowiański". Opowiedziała:
„Ostatnio czekałam na autobus na przystanku przy ul. Goleniowskiej, przy pl. Słowiańskim. Nie dość, że nie ma tam wiaty, to ławka została postawiona nie na chodniku lecz na trawniku. Mało tego, na słupie tablice z rozkładami jazdy również umieszczono tak, że trzeba wejść na trawnik, aby sprawdzić jak kursują poszczególne autobusy. Wracałam w
...