W kamienicy przy al. Wyzwolenia nr 77 w Szczecinie od lat mieszczą się trzy małe firmy. Każda z nich ma swoją odrębną specjalizację, prowadząc inny rodzaj działalności. Do niedawna nie wyróżniały się niczym specjalnym na tle innych tego rodzaju małych przedsiębiorstw. Dziś stanowią świadectwo zanikających rzemiosł i biznesów.
Trzy firmy prowadzą odmienną działalność: jest więc sklep z pasmanterią, warsztat naprawy i sprzedaży parasoli oraz magiel. W każdym z nich pracuje jedna osoba: pani Jola, pan Ryszard i pani Danuta. Cała trójka spotyka się rano na kawie w pasmanterii. To ich poranny rytuał. Czekają, aż z prawobrzeża dojedzie pani Danuta. Magiel otwiera o 11, więc muszą na nią poczekać przynajmniej godzinę. Zdarza się lekkie opóźnienie, bo pośpieszne autobusy potrafią utkwić gdzieś w korku, który zaczyna się w okolicach Basenu Górniczego, a nieraz wcześniej.
(...)
Wraz z panią Danutą wracamy do pasmanterii. Jest już w niej pan Ryszard. Ożywia się, gdy zaczynamy rozmawiać o trwającym remoncie al. Wyzwolenia. Wszyscy troje zgodnie przyznają, że przedłużający się remont jest dla ich skromnych biznesów zabójczy.
– Pisaliśmy do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych, aby nam darowali czynsze na czas remontu, bo ledwie z pandemii przecież wyszliśmy – opowiadają. – Odpisali nam, że mogą zawiesić opłaty, ale będziemy musieli potem oddać. A z czego? Teraz nie starcza, to i tym bardziej nie będzie nas stać na podwójne opłaty.
...