W najbliższą niedzielę wejdziemy już w nowy 2023 rok. I oby przyniósł on nam spokój i pokój. I oby był szczęśliwy. Ale aby tak się stało, należy pomóc losowi. Dobrze jest pierwszego stycznia spotkać kominiarza, który obok czterolistnej koniczyny lub podkowy jest od dawna znanym symbolem szczęścia.
Imię dla kominiarza
Ja spotkałem kominiarza odrobinę wcześniej, bo tuż po świętach Bożego Narodzenia. Szedł ulicą Parkową, gdzie jest sporo starych budynków wymagających nadzoru. Właściwie to wsiadał już do samochodu, którym przewozi całą masę niezbędnego do pracy sprzętu: - Niech pan poczeka - poprosiłem. - Jeśli pan odjedzie, to na pewno opuści mnie szczęście, a chyba nie chce mnie pan mieć na sumieniu? - przekonywałem.
Okazało się, że mój los nie był mu obojętny. I zechciał ze mną porozmawiać. Spotkany przeze mnie kominiarz miał na imię Bartosz. Dziwne imię jak dla kominiarza - pomyślałem sobie. Bardziej pasowałoby raczej Jerzy lub Zbigniew - no ostatecznie Szczepan, ale Florian też brzmiałoby przecież nieźle…
Guziki szczęścia
Wszyscy wiemy, że na widok
...