„Żeby nie było śladów" to nowy film Jana P. Matuszyńskiego, reżysera, który kilka lat temu z powodzeniem zadebiutował fabularną opowieścią o Zdzisławie Beksińskim pt. „Ostatnia rodzina", a ostatnio odbyła się premiera serialu w jego reżyserii pt. „Król". W ubiegłym tygodniu padł ostatni klaps na planie wspomnianej historii o Grzegorzu Przemyku, opartej na wątkach zawartych w bestsellerowym, nagrodzonym Nagrodą Literacką Nike reportażu Cezarego Łazarewicza „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka".
„Ludzie o miedzianym czole, utożsamiający milicję z władzą, postanowili poświęcić prawdę dla swoich doraźnych korzyści, skompromitować wymiar sprawiedliwości w Polsce cynicznymi manipulacjami, które będą kiedyś książkowym przykładem niesprawiedliwości" - to słowa matki Grzegorza Przemyka, świeżo upieczonego maturzysty, który w maju 1983 roku został śmiertelnie pobity przez milicję. W czasie śledztwa i rozprawy władze PRL za wszelką cenę starały się odwrócić uwagę od milicjantów, próbując przerzucić odpowiedzialność na sanitariuszy i lekarzy. W swojej książce Cezary Łazarewicz
...