- Chcę tylko wiedzieć, czy moja córka żyje - mówi Filippo Zanella, który od ponad dwóch lat poszukuje swojego zaginionego dziecka. O porwanie obwinia swoją byłą partnerkę, która we wrześniu 2021 roku wyjechała z Włoch, zabierając ze sobą małą Noemi. Pomimo wyroków włoskiego i polskiego sądu na korzyść ojca, kobieta nie chce się do nich dostosować. Ukrywa się z córką w nieznanym miejscu.
Głos ojca
We wrześniu 2021 roku Filippo otrzymał wiadomość od byłej partnerki, że ta musiała pilnie wyjechać z Włoch do Polski, aby pożegnać umierającą babkę. Zabrała z sobą siedmioletnią Noemi, córkę Filippo. Nie byli już parą, ale dzielili się opieką nad dzieckiem. Przez długi czas Filippo niczego nie podejrzewał - rozumiał rodzinną sytuację kobiety, z którą utrzymywał stały kontakt online. W pewnym momencie jednak ten kontakt się urwał. Ostatnie rozmowy, jakie prowadził z córką, bardzo go zaniepokoiły. Dziewczynka nie chciała odpowiadać na żadne pytania.
- Była całkowicie zmanipulowana - twierdzi Filippo.
Wtedy, zaniepokojony sytuacją i brakiem informacji na temat swojego
...