Trafiają do schroniska zaniedbane i wyniszczone. Bywają porzucane za młodu, gdy tylko ujawni się ich wada genetyczna. Albo też na starość - z powodu chorób, których leczenie wymaga dużych nakładów finansowych. Wśród psów wymagających specjalnej troski pod opieką szczecińskiego przytuliska są też przypadki szczególne, po przejściach, wymagające wyjątkowego i długotrwałego wsparcia emocjonalnego oraz behawioralnego.
„Wielokrotnie podejmowaliśmy walkę o zaniedbane lub bardzo schorowane zwierzęta" - zgodnie przyznają pracownicy i wolontariusze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
Bezdomny, bo chory
Biszkoptowy Amor (475/23) miał niespełna rok, gdy pod koniec listopada ub. roku został znaleziony przy ul. Potulickiej. Wkrótce się okazało, dlaczego poprzedni właściciel go porzucił niczym niepotrzebną rzecz. U psiaka wykryto wrodzoną wadę genetyczną - dysplazję dużego stopnia, przez którą w nieodległej przyszłości przestałby chodzić. Przed kalectwem mogły go uratować operacje, polegające na dekapitacji głowy kości udowej obu kończyn. Kosztowne, a po nich długotrwała i równie
...